Oczywisty manifest
Pierwszy kontakt z Hostią, przy okazji debiutanckiego albumu, miałem dość kłopotliwy, a to za sprawą szufladkowania zespołu, jako grindcore’owego, co najzwyczajniej w świecie było mylące. Z drugiej strony, frapowała warstwa wizualna. Można rzec, złapałem się na marketingowe haczyki w postaci nietuzinkowych wzorów koszulek, czy gadżetów dołączanych do płyt, np.…