THE LORD

Krytyczne podejście

W przypadku tej rozmowy padłem ofiarą własnych oczekiwań. Znając już przeprowadzone wywiady z Gregiem Andersonem, postanowiłem wpuścić do konwersacji trochę powietrza, nie skupiając się wyłącznie na jednej tematyce, czyli jego działalności solowej pod nazwą The Lord. Okazało się jednak, iż nie jest to zupełnie na rękę samemu Gregowi, który bardzo szybko ucinał wątki nie dotyczące Forest Nocturne. Miało wyjść długo i interesująco, a wyszło dość krótko i raczej sztampowo.

Co tam u ciebie zagrało właśnie?

Coltrane.

Masz jego ulubione płyty?

Nawet kilka. (śmiech) A Love Supreme jest prawdopodobnie moją ulubioną, acz jestem ogromnym fanem wszystkiego co nagrał.

A jeśli zapytam, kto jest tobie bliższy, Coltrane, czy Davis?

Trudno odpowiedzieć. Lubię określone etapy kariery u każdego z nich. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. (śmiech) Nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Powiedz mi jeszcze dlaczego to Tony Iommi jest tym największym z największych?

Niesamowity artysta, jestem jego długoletnim fanem. Sposób gry, styl, stworzone przez lata kompozycje były dla mnie bardzo istotne. Uważam, że wniósł ciemność do riffów.

Pozwól, że opowiem tobie krótką historię na temat moich doświadczeń z Sunn O))). Pamiętam, że początkowo nic z tego nie zrozumiałem. Śmiałem się, co to w ogóle jest? Muzyka bez rytmu, dodatkowo oparta jedynie na dwóch gitarach, jednak później usłyszałem Monoliths & Dimensions i zacząłem się stopniowo i coraz głębiej zanurzać w ten nieznany wymiar potęgowany inkantacjami Attili o megatonach wody, lunetach światła, tam gdzie słońce przesuwa się tam, gdzie wskazówki kompasu znajdują się wertykalnie. Wraz z palonym zielskiem rozumiałem coraz więcej. A czy i ty masz jakiś rodzaj muzyki, którego w ogóle nie łapiesz?

Niekoniecznie. Mój smak jest bardzo eklektyczny i lubię różnie rodzaje muzyki z różnych powodów. Jeśli nie rozumiem jakiegoś stylu w muzyce, to dlatego, że nie wiem, czym on jest. Nie przychodzi mi na myśl żaden konkretny, którego nie poważam. Zazwyczaj znajduję coś u artysty, zespołu, w piosence, a nawet w stylistyce, co jest unikalne w określonym gatunku. Nie istnieje takowy, o którym mógłbym powiedzieć, że go nie zupełnie nie łapię.

Interesujesz się różnymi rodzajami sztuki, czy koncentrujesz jedynie na muzyce?

Zdecydowanie na muzyce.

A obserwujesz poczynania Stephena, który jest zaangażowany w różnego rodzaju działania artystyczne, muzykę do teatru, niekończące się projekty, ostatnio współpracę z Kali Malone.

Niektóre z nich owszem.

Znajdujesz w nich coś dla siebie bliskiego?

Wszystkie są interesujące. Niektóre trafiają do mnie bardziej, inne mniej. Sporo ich, nie o wszystkich mam wiedzę, ale z większość z nich doceniam.

O ile on koncentruje się na muzyce, ty na biznesie. Trudno jest tobie o kompromisy w tej dziedzinie?

Czasami, jak to w życiu. Niekiedy robisz rzeczy, z którymi nie czujesz się do końca komfortowo. Życie składa się z kompromisów, podobnie działalność muzyczna.

photo: Al Overdrive

Czy zgodzisz się, że twoje podejście do muzyki nie zmieniło się zbytnio przez lata? Mam tu na myśli ten fizyczny aspekt odczuwania, który poczułeś się jako nastolatek na koncertach Melvins, czy Dinosaur Jr.

Jak najbardziej ulegało. W muzyce chodzi o odkrywanie, rozwój, ewolucję, ruch oraz zmiany. Sposób w jaki piszę zdecydowanie zmieniał się przez lata.

Mogłbyś opisać te zmiany?

Wystarczy posłuchać tego, co zrobiłem przez lata. Słyszalne są same przez się. Wściekłbym się, gdyby tych zmian nie było. Rozwój w życiu jest czymś naturalnym i zmiennym, to samo odnosi się do mojej twórczości.

Zaczynając prace nad Forest Nocturne czy przystępowałeś do nich z jakimś założeniem, czy postawiłeś na czystą kartę?

W pewnej mierze postawiłem na czystą kartę. Zaczynając tworzenie miałem w głowie pewne pomysły oraz ich wizję. Jednak nie uważam, że zaczynając nad czymś pracę robisz to z zupełnie czystą kartą, ponieważ zbierasz te wszystkie pomysły z intencją, iż coś z nimi zrobisz. To pierwszy raz, kiedy zarówno coś stworzyłem, jak i wydałem solowo, bez udziału członków zespołu.

Jaka była najbardziej ekscytująca część towarzysząca powstawaniu tej płyty?

Prawdopodobnie nagrywanie jej w studio z inżynierem i producentem Bradem Woodem. Miałem cała masę szkiców i pomysłów bazowych, które w wersji demo nagrałem w garażu. Kiedy wszedłem do dobrze wyposażonego studia te archaiczne i surowe szkice zyskały życie.

Wspomniałeś o pracy z Bradem Woodem, producentem stojącym za wielona świetnymi albumami. Opowiedz o jego wpływie na Forest Nocturne oraz wzajemnym zaufaniu.

Świetnie było z nim współpracować, ponieważ wiele z tego, co zrobił podczas swojej kariery jest muzycznie odmiennych. Nie zrobił wielu płyt, które były tak dźwiękowo gęste jak ta. Zatem jego podejście oraz to, co ze sobą przyniósł było całkiem odmienne, ale doskonałe i miało decydujące znaczenie, gdyż mnie również zależało, żeby różniło się to od rzeczy, które zrobiłem w przeszłości oraz prezentowało się w unikalny sposób, inny od nagrań Sunn, czy Goatsnake. Poza tym świetnie się pracowało, był istotną częścią, wniósł wiele pomysłów oraz zastosował instrumentarium w odmienny sposób, niż zostało mu to pierwotnie zaprezentowane.

A czy wniosłeś jakieś elementy etyki pracy ze swoich zespołów do pracy nad wydawnictwem solowym?

Oczywiście. Robię to od wielu, wielu lat, niektóre jej elementy będą tam obecne, czy mi się to podoba, czy nie. (śmiech)

Powiedziałeś, że tworzenie albumu jest jak wydawanie oświadczenia, jakie ono jest na Forest Nocturne?

Nie wiem, czy miałem na myśli coś konkretnego. Miałem pomysł na stworzenie czegoś w bardziej kinowej estetyce i wibracji. Słuchałem dużo kompozytorów muzyki filmowej pokroju Bernarda Herrmanna i pomyślałem, iż ciekawe byłoby zaprezentowanie muzyki, którą stworzyłem, zagrałem na gitarze, opartej na ciężkich riffach i przełożyć ją na wizję kina inspirowaną kompozytorami filmowymi.

Jakie soundtracki stworzone przez Herrmanna są twoimi ulubionymi?

Moim ulubionym jest ten do Vertigo. Lubię także ten do Cape Fear i Psycho. Był mistrzem, ta muzyka inspirowała moje tworzenie, strukturę oraz całościową atmosferę, którą starałem się w nią inkorporować.

A czy praca nad muzyką filmową różni się od naturalnego sposobu twojej pracy? Szczególnie, jeśli nie tworzysz utworów per se, a bardziej dźwiękowe pejzaże.

Niekoniecznie. Wolałem uniknąć podążania w kierunku dotychczasowej metody pracy. Próbowałem stworzyć kompozycje krótsze od tych, z których znany jest Sunn. Chciałem przekonać się, czy jestem w stanie zrobić coś, co było moim zamierzeniem, ale w krótszym czasie. Niekiedy oznaczało to zwiększoną rytmikę, przesunięcia w samym utworach, tudzież ich dynamice. Inspirowałem się strukturami tworzonymi na potrzeby filmów przez Bernarda Herrmanna lub Johna Carpentera, które potrafiły zamieniać się w trzyminutowe piosenki. Chciałem przekonać się, czy jestem w stanie podążyć tym tropem i zawrzeć nazbierane pomysły w krótszej formie czasowej. Dlatego Forest Nocturne składa się z kilku utworów, a nie jednego długiego, podzielonego na części.

Czy zgodzisz się, że cały ten proces był mniej zajmujący czasowo od albumów tworzonych ze Stephenem?

Po części. Life Metal na przykład powstał w krótszym przedziale czasu. Zależy od muzyki. Trudno jest mi przewidzieć, ile czasu może coś zająć. Zajmie tyle, ile będzie potrzeba. Muzyka na ten konkretny album powstawała przez dwa-trzy miesiące, a nagrania trwały jakieś dwa tygodnie. Nie rozumiem tworzenia podyktowanego przez czas. Jeśli czuję się z czymś dobrze, wówczas jest to ukończone. Tak też było w tym przypadku. Podobnie z Sunn, niekiedy lata zabierało nam kończenie płyt. Muzyka na Life Metal powstała w przeciągu tygodnia, a nagranie włącznie z miksem zajęło kolejne dwa tygodnie.

Przyznam się, że widziałem zaledwie kilka zajawek samego filmu, którego ścieżkę tworzyłeś stąd moje pytanie, czy tracklista Forest Nocturne została ułożona chronologicznie do scenariusza?

Nie. Zawartość Forest Nocturne pochodzi oryginalnie ze zlecenia na stworzenie muzyki do filmu V/H/S 94 i została stworzona do konkretnych scen. Koniec końców wiele z tego, co napisałem nie zostało użyte, dlatego zdecydowałem się zaprezentować całość muzyki, jaką stworzyłem do obrazu w postaci albumu, ponieważ do siebie pasowała. W samym filmie wykorzystano cztery do pięciu minut mojej muzyki. (śmiech) Sama praca nad nią spodobała się mi, słyszałem ją w takiej postaci, w jakiej została nagrana, stąd też wszystko co zostało napisane znalazło się na Forest Nocturne.

Za każdym przesłuchaniem Forest Nocturne starałem się znaleźć odpowiednie słowo, które oddaje zawartość. I w końcu znalazłem nawet dwa: majestatyczność i hipnotyczność.

Dziękuję, uznaję to za komplement. Cieszę się, że tak to słyszysz. Czuję, iż właśnie to chciałem zaprezentować pisząc i składając płytę w całość. Wszystko ze sobą zagrało, choć potrzeba było czasu żeby rozwinęło się w stronę pełnego albumu.

photo: Thora Anderson

Z tego co się orientuję w tym roku zamierzasz wydać jeszcze jeden krążek, choć niekoniecznie solowy. Przybliżysz różnice i podobieństwa między obydwoma?

Kolejny album, którego wydanie planujemy na ten rok jest kolaboracją z Petrą Haden – wokalistą i skrzypaczką. Zawiera kompozycje, które napisałem przez ostatnich kilka lat, a ona dodała do nich głos oraz skrzypce. Bardzo różni się od Forest Nocturne, chociażby przez zaangażowanie się kolejnej osoby. (śmiech) Jej wpływ na brzmienie i ogólną całość uważam za istotny.

Cenię sobie twoje podejście do kwestii improwizacji przy udziale innych muzyków, tych spontanicznych, intuicyjnych sytuacji, kiedy są oni zapraszani do współpracy w studio i podczas koncertów. Dlaczego ten spontaniczny aspekt jest tak istotny?

Każda z nich jest okazją do nauki. Dlatego jest to tak ekscytujące, z każdej mogę coś dla siebie wynieść. Takie organiczne eksperymentowanie pozwala przyjrzeć się, co z danym artystą można wspólnie stworzyć i jak to będzie brzmieć. Jest to zarazem ciekawe i ekscytujące. Ten aspekt uczenia się od kogoś jest istotny i pozwala cieszyć się muzyką, kontynuować jej granie i wzrastać.

A dlaczego ważne jest pozwalanie utworom by na żywo ulegały przekształceniom? Wszak to, co słyszy się na płycie niekoniecznie jest tym samym, czego doświadcza się podczas koncertu. Niekiedy odnosiłem wrażenie obcowania z zupełnie inną materia dźwiękową.

Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem też, czy jest to istotne. Coś się wydarza w danej chwili. Zmienia się atmosfera występu w porównaniu do wykonu studyjnego. Zmieniają się ludzie. W przypadku Sunn niektóre pomysły z koncertów zabieraliśmy do studia i pracowaliśmy nad nimi, przekształcaliśmy do formy, w której nie przypominały już tej z występu na żywo, kiedy nie masz czasu jej analizować, znajdujesz się w określonym momencie, pozwalasz mu oddychać i swobodnie się przeistaczać w porównaniu do otoczenia, w którym masz czas na krytyczne podejście do tego, co robisz.

A czy trudno jest zaprosić Grega Andersona do gościnnego udziału na płycie?

Zależy kto pyta i co to jest.

Można zaryzykować stwierdzenie, że jesteś obecnie bardziej zajęty muzycznie, niż kiedykolwiek wcześniej?

Na pewno byłem przez kilka ostatnich lat, pracując nad różną muzyką. Miało to też związek z tym, iż świat się zatrzymał. (śmiech) Pojawiła się sposobność skoncentrowania na muzyce, którą tworzyłem, jak ta na Forest Nocturne. Ostatnie kilka lat było w tym względzie ekscytujących i płodnych. Po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu poza Sunn i pozostałych grup.

Jak wspomniałeś na początku interesujesz się różnymi gatunkami muzyki, odkrywasz ją. Jakie są twoje ostatnie odkrycia?

Nie odkryłem niczego nowego. Słuchałem ostatnio The Meters. (śmiech) Zespół, w którym gustuję od lat i jestem ich fanem. Co tam jeszcze… sporo Poison Idea, w których zasłuchuję się od dzieciaka. Niekoniecznie odkrywałem coś nowego w okresie ostatnich kilku miesięcy.

Mój blog nazywa się Podążanie Za Dźwiękiem, co to dla ciebie oznacza?

Hmmm… Coś co robię całe swoje życie. (śmiech) Muzyka jest dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy w życiu, zawsze będę za nią podążał, słuchał, reagował oraz brał w niej udział tak bardzo, jak tylko będę potrafił.

Posłuchaj: https://thelordsl.bandcamp.com/album/forest-nocturne

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *